Sam decyduje o tym kiedy i gdzie pracuje – nie muszę kilku godzin dziennie marnować na dotarcie do miejsca pracy. Mogę też pracować w nocy kiedy wszyscy śpią. Jest to dla mnie dobra pora ze względu na to, że nikt mi nie przeszkadza przez co jestem maksymalnie skupiony i wydajny.

Pracę jako wolny strzelec cenię bardzo za możliwość wyboru współpracowników, sam decyduję kto będzie odpowiedni do aktualnego zlecenia. Nie mam talentu graficznego, więc aby zapewnić najwyższą jakość projektu korzystam ze zdolności kilku grafików oraz front-endowca.

Kolejnym kluczowym elementem należącym do człowieka orkiestry (takim mianem często określani są freelancerzy) należy kontakt z klientem. Im sprawniejszy kontakt tym praca przy projekcie daje lepsze efekty. Specyfikacje projektów są zawsze wieloznaczne, dziurawe i sprzeczne ze sobą. W tym przypadku stały kontakt ze zleceniodawcą pozwala uniknąć błędnej interpretacji wytycznych oraz pozwala zminimalizować ilość poprawek, które przyspieszają zakończenie projektu. Kontakt z klientem bardzo mocno rozwija umiejętność negocjacji oraz wpaja w nas pewne zachowania, które mogą nam się przydać np. podczas rozmów kwalifikacyjnych.

Praca na swój własny rachunek daje przysłowiowego „kopa” do działania, zapewnia mnóstwo satysfakcji oraz motywacji do dalszej pracy. Bycie freelancerem to ciągłe samodoskonalenie się. Trzeba być zawsze zdyscyplinowanym – praca w domowym zaciszu to ciągła walka z pokusami przed częstym odpoczynkiem, wyjściem ze znajomymi albo przesiadywaniem na portalach społecznościowych.